Trochę historii – ciąg dalszy

Z daleka od szosy (149)


Pisałem tydzień temu o pierwszej fali polskiej emigracji na tereny Welland w latach 1890 i 1928. Nie były to łatwe czasy dla naszych emigrantów. Inne źródło kulturowe, bieda i dyskryminacja. Pierwsi emigranci to była głównie klasa robotnicza i chłopi i tacy byli tu wtedy potrzebni by pracować w powstających tu fabrykach, stalowniach, na kolei i na farmach. To dostępność zatrudnienia spowodowała powstanie polskiego osadnictwa w Crowland (południowe Welland) w pobliżu dużych zakładów przemysłowych.
Pomiędzy rokiem 1946 i 1949 nastąpiła druga fala polskiej emigracji w okolice Welland. Ta grupa to głównie zdemobilizowani żołnierze i zwolnieni z obozów jenieckich w Europie. Emigrowali do Kanady by uniknąć komunistycznego reżimu w powojennej Polsce w przeciwieństwie do pierwszej fali emigracji, która przybyła tu by uniknąć biedy i przeludnienia i głodu. Powstały już wtedy klasy nauki języka angielskiego i dostępna była pomoc rządowa dla adaptacji w nowe środowisko. Stygmatyzm etniczny zaniknął i integracja stała się dużo łatwiejsza dla nowo przybyłych Polaków. Ta fala emigracji stanowiła ponad połowę polskiej emigracji w Kanadzie.

Polacy w Welland znaleźli pracę w General Tire, Newman Steel, Atlas Steel, Atlas Steels, Electro Metals (Union Carbide) czy Page Hersey. Dostawali też kontrakty w Wabasso, Morrison Steel i pracowali na lokalnych farmach. Page Hersey zatrudniało dużą liczbę Polaków.
Rejon Crowland w okolicy Southworth, Hariet, Wright Deere, Chaffey i Alberta Streets to obszar gdzie osiedliła się większość polskiej populacji. W roku 1914 powstała parafia Świętego Piotra i Pawła. Polski dom mieścił się w tej samej okolicy i był centrum polonijnym w tamtym czasie. Większość polskiej populacji to zadeklarowani katolicy uczęszczający do kościoła. Większość parafian Św. Piotra i Pawła to byli Polacy. Cały ten rejon, mieszczący się w pobliżu fabryk pozwalał na piesze dotarcie do pracy. Można tu było używać swobodnie polski język i zachować polskie zwyczaje, promując etniczną tolerancję. Już po I Wojnie Światowej Polacy zaczęli otwierać w Welland sklepy, tapicernie, małe rzeźnie. Canadian Polish Society sponsorował rodziny z Polski w czasie i po II Wojnie Światowej. Większość emigrantów, która przybyła w tym okresie i później to byli dobrze wyszkoleni i wyedukowani weterani wojskowi, którzy bez kłopotu znaleźli pracę w przemyśle Welland. W roku 2001 polska populacja stanowiła 0,7% populacji Welland. Polscy emigranci z tego rejonu byli w stanie zachować polską kulturę jednocześnie integrując się i dając duży wkład do wel- landzkiego społeczeństwa. Do roku 2013 polscy emigranci byli widoczni na wellandzkim Folklore Festival przez prawie czterdzieści lat. Niestety emigracja zmniejszyła się znacząco i Festiwal, w którym brało udział wiele grup etnicznych miał coraz mniej ochotników do organizowania go. Szkoda, bo odeszła piękna tradycja spotykania się wielu grup etnicznych tworzących mozaikę społeczną Welland. Brakuje teraz takich organizacji jak Hagar Street's Slovak Hall, Holy Ghost Slovak Greek Catholic Church hall, Yager Road's Club Rhinegold, McCabe Street's Ukrainian Cultural Centre, Ontario Road's Polish Hall. Głównym motorem organizowania tych corocznych Festiwali Folklorystycznych była nieżyjąca już Yvette Ward. Była pionierem tych Festiwali, które tak wrosły w tradycję Welland. Gdy odeszła na emeryturę, pałeczkę przejęła jej córka Claire Masswohl dopóki ona też nie przeszła na emeryturę. Festiwal w roku 2013 był określony jak najmniejszy ze wszystkich dotychczasowych. Brały w nim udział tylko trzy grupy etniczne. Potem wszystko przeszło do historii i pamięci ludzi.
Teraz wygląda na to, że populacja Polaków w Welland znowu zaczyna rosnąć. Przybywają tu już nie emigranci z Europy, ale rodacy dobrze już zadomowieni w Kanadzie, szukający ucieczki od wielkomiejskiego ruchu i mozaiki tłumu ludzkiego stanowiącego obecną populację GTA. Tutaj znowu można zacząć żyć spokojnym życiem, bez ciągłego tłoku na ulicach i w sklepach, a jednocześnie być ciągle połączonym z nowoczesnym światem XXI wieku jeśli mamy taką potrzebę.
Cdn. Marek Mańkowski

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: